<style>.lazy{display:none}</style>Polskie i włoskie jazdy autobusami - Włoski Punkt Widzenia

Polskie i włoskie jazdy autobusami

Autobus, jako że w ciągłym ruchu, jest synonimem życia miejskiego. Śpiewa się o nim piosenki, znane są tramwaje co wzbudzają pożądanie, w ich wnętrzu rozgrywają się niekiedy sceny dramatyczne, niekiedy romantyczne. Przekraczając jego próg stajemy się częścią chwilowej grupy, utworzonej z losowo wybranych osób. Spoglądając przez duże okno widzimy jak tętni życie miasta, śledzimy z zazdrością bądź z wyższością osoby uwięzione w małych samochodach, przejeżdżające obok. Jeżeli wsiądziemy do niego w Mediolanie – poznamy jakimi problemami żyją Włochy, jeśli w Poznaniu poobserwujemy dylematy życiowe pana Kowalskiego.

Autobus to specyficzne miejsce, gdyż skupia na dość niewielkiej przestrzeni ludzi sobie nieznanych i spotkanych w sposób przypadkowy. Siadając przy oknie nigdy nie wiemy, czy przysiądzie się obok nas czarny typek, dobroduszna staruszka, piękna kobieta czy też zaspany młodzieniec, który ubierając się rano po omacku wylosował koszulkę przeznaczoną do prania…

Autobus to także nieunikniony kontakt fizyczny przy przechodzeniu między stłoczonymi ludźmi, w pewnym sensie to miejsce dość intymne, gdyż dotykamy innych własnym ciałem, czujemy niekiedy oddech innej osoby na naszych włosach bądź szyi. Takie krótkie bycie razem.

Prawdą jest, że zachowanie ludzi w środkach transportu ściśle zależy od kultury, w której żyją. Mieszkając długi czas poza granicami Polski i mając skalę porównania, widzę jak bardzo postawa Polaków i Włochów różni się między sobą. Po wejściu do autobusu w Warszawie czy w Krakowie ma się wrażenie bycia w bibliotece, gdyż w Polsce autobus szepce. Ludzie między sobą wymieniają informacje bezszelestnie. Czy to z obawy przed ujawnieniem prawd o sobie światu, czy z nieśmiałości, czy z wewnętrznej obawy, że „nie wypada”, czy też z oczywistych w końcu zasad grzecznościowych i uszanowania komfortu jazdy innych pasażerów.

[adrotate banner=”3″]

Jeżdżąc we Włoszech środkami transportu człowiek siłą rzeczy wtłaczany zostaje bez własnej świadomości w życie innych ludzi. W głównej mierze prawdą jest, że chodzi o głośne mówienie, ale również o naturalną granicę spontaniczności. Ludziom przychodzi bardzo łatwo zadać pytanie osobie obcej, dlatego oprócz oczywistych pytań o trasę autobusu lub przystanek, wymienia się opinie o tym co dzieje się obok lub komentuje wymianę zdań między innymi pasażerami, niekiedy nawet dochodzi do kłótni. Jednym słowem dzieje się. Jeśli trasa autobusowa przechodzi obok targu, możemy z zaskoczenia znaleźć na  kolanach  jakieś niezdefiniowane siatki z warzywami (zdarzenie autentyczne!). Po przejechaniu kilku przystanków, kiedy przez przypadek spojrzenia z właścicielką siatek się skrzyżują, możemy być poinformowani, że kobieta na chwilę postawiła swoje zakupy u nas, bo jakoś tak tłoczno. Pada nawet kurtuazyjnie, prawie retoryczne, pytanie o pozwolenie…

Autobus to świetne miejsce, gdzie można wejść w tematykę problemów wieku dojrzewania, gdyż nastolatki wchodząc w fazę buntu wobec wszystkiego i wszystkich podnoszą swój dźwięczny głos w rozmowach przez telefon z powiernikami codziennego życia. Śmiało i bez ogródek analizują relacje z rodzicami, a ludzie w otoczeniu stają się cichymi świadkami zaistniałych sytuacji, drobnych sprzeczek i każdy z nich wydaje swój wewnętrzny osąd “kto ma rację” w rodzinnych utarczkach. Kiedy wydaje się, że wszystkie zakamarki intymnego życia i relacji z domownikami i przyjaciółmi są odsłonięte i nic bardziej osobistego nie da się powiedzieć, młoda osoba patrząc na autobusową widownię z przekorą mówi, że o pewnych perypetich teraz i tu powiedzieć nie może. Ta tajemnicza deklaracja otwiera w komunikacyjnym przedstawieniu wątek enigmatyczny, zaostrzając ciekawość. W pewnym momencie przedstawienie zostaje zawieszone, gdyż rozmówcę “woła mama na obiad”… i tak rozmowa się kończy, a widownia rozchodzi się w milczeniu, wysiadając na różnych przystankach.

[adrotate banner=”3”]

W autobusie widzimy zachowanie innych, ale sami też możemy być obserwowani. W tramwaju sprzyja temu samo ułożenie długiego szeregu siedzeń wzdłuż wagonika. Mając przed sobą osoby nieznane, niełatwo utrzymać ich spojrzenie, ciężko też spocząć wzrok na  czymś neutralnym. Na ogół obserwowanie innych w sposób ewidentny uznawane jest jako mało eleganckie. Ileż to razy dochodzi do przypadków, kiedy dzieci w swoim beztroskim zachowaniu przyglądają się innym, nie mówiąc o ich głośnych i wprawiających w zakłopotanie uwagach. Dzieci z natury posiadają taryfę ulgową, ale co powiedzieć jeśli w tramwaju znajdziemy się z twarzą w… twarz z czteroosobową rodziną, która nie wiadomo kiedy tutaj usiadła i podążą z zainteresowaniem za każdym naszym ruchem ręki, czujemy się wtedy jak piłeczka na meczu tenisowym, za którą podążają głowy na widowni. Podnosi się w końcu wzrok w akcie odwagi i spotyka cztery pary oczu wpatrzonych w nas jak w telewizor z rozchylonymi z zainteresowania ustami. Z jak wielką ulgą wysławia się przystanek, na którym rodzina wysiada!

W Polsce ludzie z natury są bardziej dyskretni, wymieniają między sobą cicho różne uwagi. Oczywiście powyższe sytuacje mogą się zdarzyć i tutaj, ale należą raczej do rzadkich przypadków. Niekiedy osoby nawet w momencie konfliktu darują sobie pewne uwagi, by nie wywoływać sensacji. Bardzo często osoby z pozoru srogie mają w sobie naturalne bariery grzecznościowe. Wykazuje to przykład młodego i wytatułowanego osiłka, który wchodzi do autobusu i otwiera okno. Wiadomo latem na dworze ciepło a w pojazdach pomimo włączonej klimatyzacji jest bardzo duszno, jednakże okien otwierać się nie powinno. Kierowca natychmiast włącza odtwarzaną informację o konieczności zamykania okien, która płynie z głośnika. Można sobie już wyobrazić owego młodego gniewnego, że idzie w stronę kabinki i jedynie pokazuje wytatułowaną czaszkę ze złowróżbnym uśmiechem na ramieniu, dając do zrozumienia kierowcy jak wielki popełnia błąd… Nic z tych rzeczy! Osiłek bez namysłu zamyka okno, kiwa głową ze zrozumieniem i grzecznie siada na siedzeniu. Wytatułowana czaszka w zagięciu ramienia zdaje się przybierać promienny uśmiech, jakby mówiła „miłego dnia!”

[adrotate banner=”3″]

Analogiczna sytuacja w Turynie wygląda zupełnie odmiennie. Do mocno zatłoczonego autobusu bez włączonej klimatyzacji wsiada kobieta, elegancka i zadbana, która już od progu zaczyna głośno upominać kierowcę, że ona płaci za bilet i wymaga by włączyć chłodzenie. Każdy spogląda wokoło z oburzeniem i niedowierzaniem, ganiąc jej zachowanie, kierowca coś mamrocze w swojej kabinie, a kobieta bez ustanku namawia innych by i oni zaczęli domagać się, by zwiększyć presję na kierowcy. Kobieta zaczyna opowiadać o tym, że ma daleko do pracy i nawiązuje do swoich problemów zdrowotnych. W tym momencie jakaś inna kobieta obok niej, wcześniej zbulwersowana, zaczyna zadawać pytania dotyczące jej schorzenia, jak się okazuje dość intymnej natury i okazuje się, że miała te same objawy. Do rozmowy włącza się trzecia, wcześniej zbulwersowana kobieta i pyta jakie leki bierze. Summa summarum głośne upominanie przeistacza się w interesującą dla wielu konwersację, która angażuje wielu, kobieta krzycząca zapomina o braku klimatyzacji a kierowca spokojnie kontynuuje jazdę, większość pasażerów albo komentuje dolegliwość, bądź biernie słucha z zainteresowaniem. Nieliczni tylko potrząsają głową z rezygnacją. Problematyka podobna, ale zupełne inne postepowanie.

W dzisiejszych czasach bardzo wielu z nas wybiera własny środek transportu, bo wygodniejszy, szybszy, bardziej prestiżowy. Autobus pozostaje natomiast pełnym życia obrazem dzisiejszego społeczeństwa. Jeśli chcecie się dowiedzieć z jakimi problemami boryka się „szary człowiek”  w Warszawie, Rzymie czy Londynie wystarczy kupić bilet i przejechać się z jednego końca miasta na drugi.

Zachęcam wszystkich, którzy lubią podróże i wiele zwiedzają by podróżowali w obcych krajach środkami komunikacji miejskiej. Oglądając zabytki poznajemy dziedzictwo kulturalne danego kraju, natomiast będąc bliżej ludzi, w autobusie poznamy potomków tych, dzięki którym wszystko co podziwiamy zostało zrobione.

Zachęcam do skorzystania z naszych aplikacji mobilnych, dzięki którym bez problemu możesz poruszać się środkami komunikacji miejskiej:

Włochy: Rzym BUS Roma, Mediolan BUS Milano, Turyn BUS Torino

Polska: Lublin BUS Lublin

wloski punkt widzenia zofia

 

Od 20 lat mieszkam w Turynie we Włoszech. Przez ten czas wiele zwiedziłam i poznałam. Lubię czytać o historii i sztuce włoskiej. Szczególnie interesuje mnie historia Piemontu, regionu w którym mieszkam.

Podobne tematy